czwartek, 3 marca 2011

Artemida, czyli "personifikacja Księżyca, który błądzi w górach."


Nie bez kozery rozpoczynam tą właśnie rzeźbą, tej właśnie postaci. Poczułam się dziś bowiem natchniona paranormalną siłą Artemidy (jakkolwiek wieloznacznie to brzmi), co w pewien sposób wpłynęło na oświecenie mojego lekko spętanego nerwami rozumu i ducha. Poza tym uważam, że sobie na to w pełni zasłużyła.

Artemida to dziewicza bogini łowów, władczyni lasów i gór. Jest więc mi tym bardziej bliska i sprzymierzona potrzebom ducha, tym najbardziej gęstym i głębokim. Mimo, że słynna chryzelefantyna ją oblekająca w niczym nie przypomina żywiołowego lasu, to jednak mimo wszystko mi nim pachnie. W głębszą analizę wnikać w tym przypadku jednak nie chcę. Tyle co widać, wystarczy. Ważniejsza jest sama historia rzeźby, a raczej całej świątyni w Efezie, która miała tak burzliwe dzieje! Możemy sobie tylko wyobrazić.... przepiękna budowla sakralna na idealnym wręcz planie jońskiego dipterosu, otoczona wianem ponad 120 kolumn, budowana tak pieczołowicie ok. 120 lat, dopieszczana przez tyle ludzkich rąk, zostaje spalona w wyniku szału jednej osoby. Jeden człowiek, obłąkany, niezrównoważony, zapewne nie-myślący niszczy owoc tak długiej, ciężkiej i detalicznej pracy. Niszczy coś, co uznane zostało za jeden z cudów świata! Rok 356 p.n.e. i szewc Herostrates, który podpala ją tylko po to, by uzyskać rozgłos. Och, czegoż ludzie nie zrobią dla sławy i pieniędzy. Jakież to smutne i jakieś aktualne! Niczym przypowieść parabola. Ale ludzie z natury są uparci i nie znoszę kiedy odbiera im się coś, na co tak długo pracowali. I w tym wypadku starożytni nie chcieli się pogodzić ze stratą. Ostatecznie po burzliwych przejściach z Aleksandrem Wielkim, udaje odbudować się budowlę. Niestety sukces ten nie trwał zbyt długo. W 262 r. świątynia zostaje ponownie zniszczona podczas najazdu Gotów i już nigdy nie udaje jej się zrekonstruować. A szkoda, naprawdę szkoda.

Nie mniej jednak... w całej tej historii, która muszę przyznać iż bardzo mnie absorbuje, jakąś mistyczną i bliżej nieokreśloną rolę odgrywa rzeźba Artemidy. W pewien sposób czuję jej cierpienie i wiem, że jest to prawdziwe poświęcenie dla ludzkiej zawiści, bezmyślności i nieumiejętności życia w zgodzie z naturą, pięknem i harmonią.Taaak. Pomyślmy tylko o naszym kraju. Pomyślmy o Polsce.

Ku pomocy, ku refleksji, ku spełnieniu:

Lechoń Jan

Herostrates

Czyli to będzie w Sofii, czy też w Waszyngtonie.
Od egipskich piramid do śniegów Tobolska
Na tysiączne się wiorsty rozsiadła nam Polska,
Papuga wszystkich ludów - w cierniowej koronie.

Kaleka, jak beznodzy żołnierze szpitalni,
Co będą ze łzą wieczną chodzili po świecie,
Taka wyszła nam Polska z urzędu w powiecie
I taka się powlokła do robót - w kopalni.

Dziewczyna, na matczyne niepomna przestrogi,
Nieprawny dóbr sukcesor, oranych przez dzieci,
Robaczek świętojański, co w nocy zaświeci,
Wspomnieniem dawnych bogactw żyjący ubogi.

A dzisiaj mi się w zimnym powiewie jesieni,
W szeleście rdzawych liści, lecących ż kasztanów,
Wydała kościotrupem spod wszystkich kurhanów,
Co czeka trwożny chwili, gdy dało odmieni.

O! zwalcież mi Łazienki królewskie w Warszawie,
Bezduszne, zimnym rylcem drapane marmury,
Pokruszcie na kawałki gipsowe figury
A Ceres kłosonośną utopcie mi w stawie.

Czy widzisz te kolumny na wyspie w teatrze,
Co widok mi zamknęły daleki na ścieżaj?
Ja tobie rozkazuję! W te słupy uderzaj
I bij w nie, aż rozkruszysz, aż ślad się ich zatrze.

Jeżeli gdzieś na Starym pokaże się Mieście
I utkwi w was Kiliński swe oczy zielone,
Zabijcie go! - A trupa zawleczcie na stronę
I tylko wieść mi o tym radosną przynieście.

Ja nie chcę nic innego, niech jeno mi płacze
Jesiennych wiatrów gędźba w półnagich badylach;
A latem niech się słońce przegląda w motylach,
A wiosną - niechaj wiosnę, nie Polskę zobaczę.

Bo w nocy spać nie mogę i we dnie się trudzę
Myślami, co mi w serce wrastają zwątpieniem,
I chciałbym raz zobaczyć, gdy przeszłość wyżeniem,
Czy wszystko w pył rozkruszę, czy... Polskę obudzę. 





Sic fata volunt, moi drodzy, sic fata volunt.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz