środa, 13 marca 2013

Autoportret Natalii Correia

Nie pamiętam kiedy ostatni raz tak bardzo zachwycałam się nad nowo odkrytą poezją.
Być może to jedynie pierwsze wrażenia, które często bywaja mylne i naiwne. A może mój obecny stan ducha, tak wewnętrznie pogmatwany, zgrabnie wpasowuje się w klimat portugalskiej poezji, przesączonej obecnością morza, wpływem natury i tęsknotą, przybierającą najdziwniejsze postaci. Nie chcę mówić zbyt dużo, nie chcę się również zastanawiać i tlumaczyć, dlaczego wciąż tu powracam. Zostawiam Was jedynie z dzisiejszym odkryciem, które dogłębnie analizuję i przestać nie potrafię.

Czekajcie na ciepło, jakie powoli, wyłania się z portugalskich chmur. Łapię jego piersze promienie i Wam przesylam:

Auto-retrato

Espáduas brancas palpitantes:
asas no exilio dum corpo.
Os braços calhas cintilantes 
para o comboio da alma.
E os olhos emigrantes
no navio da pálpebra
encalhado em renúncia ou cobardia.
Por vezes fêmea. Por vezes monja.
Conforme a noite. Conforme o dia.
Molusco. Esponja
embebida num filtro de magia.
Aranha de ouro
presa na teia dos seus ardis.
E aos pés um coração de louça
quebrado em jogos infantis.

Natália Correia

[ 13 de Setembro de 1923 — Lisboaç 16 de Março de 1993 ]

I moje szybki i niedbałe tłumaczenie, które wkrótce postaram się udoskonalić, nadając odpowiedni sens, rytm i zaczenie (wszelki sugestie i korekty mile widzane):

AUTOPORTRET
Drżące białe ramiona
skrzydłami na wygnaniu z ciała.
Te ramiona jak lśniące szyny
drogą dla pociągu duszy.
I oczy niczym emigranci
w okręcie swej powieki
samotnego w rozczarowaniu lub tchórzostwie.
Chwilami samica. Chwilami zakonnica.
Jak noc. Jak dzień.
Jak mięczak. Jak gąbka
nasączona filtrem magii.
Pająk ze złota
uwięziony w sieci swoich własnych podstępów.
A u stóp szaleńcze serce
przez infantylne zabawy złamane.

[Maille]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz